Koncepcja
Ultralajkonik to ultramaraton kolarski, który spełnia oczekiwania najbardziej doświadczonych kolarzy, oferując niezapomnianą przygodę zrodzoną z pasji do kolarstwa, samowystarczalności i bikepackingu. Uznawany za jeden z najtrudniejszych maratonów w Polsce, stanowi wyjątkowe wyzwanie, prowadząc uczestników przez malownicze Pogórza Małopolski i Podkarpacia.
Trasy maratonu kryją w sobie niezliczoną ilość wzniesień, doliny rzek, winnice i lasy, oferując niesamowite widoki i niepowtarzalne doświadczenia. Uczestnicy mają okazję doświadczyć piękna budzącej się do życia wiosennej natury, pokonując jednocześnie wymagające odcinki trasy. Ultralajkonik to wyzwanie dla tych, którzy pragną przekroczyć swoje granice i doświadczyć ekstremalnej jazdy w sercu przyrody.
Trasy
Lajkonik jest rajdem rowerowym przeznaczonym dla osób posiadających duże doświadczenie i bardzo dobre przygotowanie fizyczne w długodystansowej jeździe na rowerze. Trasa maratonu prowadzi przez malownicze tereny pogórzy.
Nagrody
Każdy uczestnik, który ukończy nasz maraton w wyznaczonym limicie czasu, otrzyma wyjątkowy pamiątkowy medal, który będzie doskonałą pamiątką z wydarzenia.
Dodatkowo, zwyciężczynie w kategorii kobiet zostaną uhonorowane nagrodami od naszych sponsorów, które wręczone zostaną podczas oficjalnej ceremonii rozdania nagród.
Zwycięzcy w kategorii open, oprócz nagród i pamiątkowych medali, otrzymają unikatowy obraz stworzony przez Bartłomieja Bałuta – znakomitego artystę z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Bartłomiej Bałut jest cenionym twórcą, specjalizującym się w malarstwie i grafice, który łączy w swoich dziełach współczesne inspiracje z tradycjami sztuki polskiej.
Baza
Naszą bazą na start, metę, ale przede wszystkim szczerą integrację będzie Ośrodek Wypoczynkowy Stalownik w Bartkowej. To miejsce jest malowniczo położone nad samym Jeziorem Rożnowskim.
Pogórza
Ossendowski w przedwojennym artykule pisał „Pogórze – to falisty kraj płaskich, o dostępnych zboczach wzniesień, nieprzekraczających na ogół 500 metrów nad powierzchnię morza, choć tu i ówdzie wnoszą się wyższe góry, jak Liwocz, Brzanka, Chełm, Królewska Góra i Sucha”.
Czytając jego opis Podgórz nietrudno się nie zgodzić z nim, przejechawszy po nich prawie 5000 km w poszukiwaniu jak najatrakcyjniejszej trasy maratonu, chciałoby się dodać wiele więcej. Ale byłoby to nie fair dla uczestników.
Pogórza i miejsca, w które uda się wam dojechać, będą tak magiczne, iż nietaktem byłoby o nich pisać i zabierać rozkosz ich smakowania. A będą smakować w maju słodkim zapachem drzew owocowych, deszczem myjącym pył pozimowy i słonym potem uczestników. Takie to będą pogórza, radosne, zimne, wesołe, mokre, pachnące i ciężkie. Dla każdego coś dobrego, albo ściganie i radość zwycięstwa, albo pokonywania i radość przygody. Ale radość będzie na każdym kilometrze tej trasy i na mecie. Kto nie był na pogórzach, ten do Calpe niech nie jedzie. Nie na darmo naszym maratonowym zawołaniem zostało „Calpe Diem”. Dlaczego? Na mecie będziecie wiedzieć dlaczego.